ZNAK litera nova – AKTA SPRAWY Mroczny zakątek Gillian Flynn - page 43

 5 
Okolica, w której mieszkam, to takie zadupie, że nawet
nie ma własnej nazwy. Tu diabeł mówi dobranoc. To dziwna,
niebezpieczna dzielnica, pełna ślepych uliczek upstrzonych
psimi gównami. W pozostałych bungalowach tłoczy się horda
staruszków, którzy mieszkają tu od zarania. Starzy ludzie,
szarzy i bezkształtni, całymi godzinami wysiadują w oknach
i gapią się tępo przed siebie. Czasem podchodzą do swoich
samochodów, niepewnym, chwiejnym krokiem, a wtedy mnie
ogarnia poczucie winy. Czuję, że powinnam im pomóc. Ale im
by się to nie spodobało. To nie są mili staruszkowie, tylko
staruszkowie o zaciśniętych wargach, wiecznie nabzdyczeni
staruszkowie, którym nie podoba się to, że zostałam ich
sąsiadką, bo jestem nowa. W całej okolicy słychać ich
niezadowolone pomruki. Do tych pogardliwych odgłosów
dochodzi jeszcze szczekanie chuderlawego rudego psa
sąsiadów mieszkających dwa domy dalej, kt óry ujada przez
cały dzień i wyje przez całą noc. Ciągle słychać go w tle,
ale dopiero kiedy na kilka błogosławionych chwil ucichnie,
zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę doprowadza mnie do
szału. Wtedy on znowu zaczyna swoje wycie. Jedyny radosny
dźwięk, który rozlega się w tej okolicy, poranne gaworzenie
małych dzieci, słyszę zazwyczaj przez sen. Pucułowate
i ciepło opatulone, idą razem do jakiegoś żłobka, ukrytego
gdzieś w głębi labiryntu ulic w tym gnieździe szczurów
rozciągającym się za moim domem. Każde trzyma się liny,
którą ciągnie dorosły opiekun. Co rano maszerują obok
mojego domu jak stadko pingwinów, ale nigdy nie widziałam,
żeby wracały. Pewnie wędrują dookoła świata i następnego
ranka o tej samej godzinie mijają mój dom. Tak czy siak,
przywiązałam się do nich. To trzy dziewczynki i chłopiec,
wszyscy mają słabość do jasnoczerwonych kurtek. Kiedy ich
nie zobaczę, bo zaśpię, cały dzień jestem nie w sosie.
Bardziej nie w sosie niż zazwyczaj. Tak mówiła moja mama.
Nie brzmi to tak dramatycznie jak "mam depresję". Jestem
nie w sosie od dwudziestu czterech lat.
(...)
1...,33,34,33,36,37,38,39,40,41,42 44,45,46,47,48,49,50,51,52,53,...58
Powered by FlippingBook